Dzieci. Temat tak rozległy – szczególnie dla rodzica. Gdy się jest matką, ojcem, babcią lub dziadkiem postrzeganie małych pociech jest inne. Usłyszałem kiedyś, że rodzice są od wychowania, a dziadkowie od rozpieszczania. Ja wychowuję i rozpieszczam. 🙂
Jedno jest pewne każdy chce dla dzieci jak najlepiej i pragnie ustrzec je od krzywdy.
No właśnie, a co ma wspólnego ze sobą dziecko i prawo farmaceutyczne? Ma. I Jeszcze wprost się do tego odnosi (art. 53 ust. 3 prawa farmaceutycznego). Przecież tyle reklam dotyczy dzieci, pomyślisz. No właśnie, ale w tej materii obowiązuje zakaz kierowania do dzieci reklam produktu leczniczego, jak również nie może ona zawierać żadnego elementu, który do nich się odnosi.
Przyczynami jest sugestywność i uleganie wpływom perswazji. Ale kogo w takiej sytuacji będziemy uważali za dziecko?
W ustawie definicji nie znajdziemy. Czym się wtedy posiłkować? No właśnie. Tu dotykamy sedna problemu. Wykorzystanie pojęcia osób fizycznych nieposiadających pełnej zdolności do czynności prawnych nie rozwiąże jednak problemu.
Przecież decydującą w przypadku reklamy jest dojrzałość, naiwność lub samodzielność myślenia. To wszystko nabywa się z wiekiem.
Były próby ustalenia momentu granicznego lat trzynastu. Czy słuszne? Tak sztywnego rozgraniczenia nie da się ustalić. Na marginesie – rodzice mają czasem bardzo subiektywne postrzeganie dziecka. 🙂 Nie można przecież zapomnieć, że między 13 a 18 rokiem życia bywa różnie z „nastrojem”. Więc może powinna być to granica pełnoletności?
W drodze przykładu: kolorowanka i komiks Łosia Mucosia zostały uznane przez Głównego Inspektora Farmaceutycznego za niedozwoloną reklamę.
Co sądzisz o syropach dla dzieci, gdzie gratisowo dołączone są kody do audiobooków?
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
Żeby zabraniać sprzedawcom/producentom dawania czegoś gratis?…